Przepraszam jedynie za stan opakowań ale niestety wszystko się strasznie rysuje w kuferku, mam w nim już tak ciasno że przy każdym makijażu trzeba wszystko przerzucać żeby znaleźć odpowiedni produkt no i niestety opakowania na tym cierpią.
Oto i one :
Pierwsza w kolekcji była paleta Iconic 3, kupiłam ją zaraz po tym jak o firmie zrobiło się głośno w blogosferze i byłam zakochana od pierwszego wejrzenia, kolorki idealne dla mnie a w dodatku cena 20 zł sprawiła że musiałam ją mieć :-)
Paleta składa się z 12 cieni, w tym 3 są matowe, reszta metaliczna i perłowa, cała utrzymana w tonacji róży i brązów. Jak widać często używana, beżowy cień sięga juz dna :)
Do paletki dołączono tradycyjną pacynkę, fajnie się sprawdza przy tych mocno świecących cieniach, resztę wolę aplikować pędzelkami.
Jak na tą cenę cienie są bardzo dobrej jakości, mają świetną pigmentację i łatwo się z nimi pracuje.
Jedyne do czego można się przyczepić to opakowanie bo jest to kiepskiej jakości plastik ale dla mnie liczy się wnętrze bo to jest najważniejsze.
A tak prezentują się poszczególne odcienie (nałożone na suchą skórę):
Kolejna którą nabyłam to Romantic Smoked:
Brakowało mi w moich zbiorach odcieni fioletu więc ta wydała się idealna. Mamy tu 6 świecących i 6 matowych cieni, co pozwala na różne kombinacje mieszając wykończenia.Cena również 20 zł i jakość równie dobra jak w poprzedniej. Wiadomo że odcienie matowe a szczególnie te bardzo jasne zawsze są trochę słabsze ale przy dobrej bazie można sobie z tym poradzić.
Swatche:
Ostatnia to słynna czekoladka, w wersji Death by Chocolate
Zakupiona pod wpływem promocji w którymś ze sklepów internetowych, bodajże Cocolita.pl, zapłaciłam coś około 30 zł. W palecie mamy 6 matów i 10 cieni metalicznych, połyskujących, ciężko określić to wykończenie. Duży plus za 2 jasne cienie, jeden mat, drugi metaliczny w większej gramaturze bo wiadomo że tego schodzi zawsze sporo.
Cienie mają miękką delikatną strukturę, świetną pigmentację i dobrze się z nimi pracuje, a oprócz tego możemy odczuć delikatny zapach czekolady co sprawia że makijaż z nimi to sama przyjemność. Samo opakowanie jest z dobrego grubego plastiku i raczej nie uszkodzi się tak szybko w porównaniu z poprzedniczkami.
Swatche:
Podsumowując:
Jeśli chodzi o cienie firmy Makeup Revolution ja jestem zadowolona i z chęcią zakupię kolejne wersje, gorzej z tym że ciągle wypuszczane są nowe i mój budżet mógłby mocno ucierpieć gdybym chciała je ciągle kupować :-) całe szczęście że firma ma przystępne ceny i miejmy nadzieję że tak zostanie.
To się dziś rozpisałam...ale już koniec, lepiej powiedzcie czy macie cienie tej firmy i jak u Was się sprawdzają, może polecicie kolejną paletkę do tej kolekcji ?
Nie mam jeszcze, ale czaję się na tą czekoladową.. :D
OdpowiedzUsuńKusisz kusisz a mój portfel w opłakanym stanie :D
OdpowiedzUsuń